Wydaje się, że oto znajdujemy się w przełomowym miejscu walki ludzkości z wirusem Covid-19. Od kilku tygodni pojawiają się i zostają dopuszczone do stosowania kolejne szczepionki mające nas zabezpieczyć przed infekcją tej paskudnej i przebiegłej choroby. Ruszyły również szczepienia, za niedługo szczepienie przejdzie w fazę masowych szczepień. Taka sytuacja ma miejsce na całym świecie. Na taką chwilę czekaliśmy bez mała 10 miesięcy!!! To dużo, czy mało? Odpowiedzi na takie pytanie muszą udzielić fachowcy i twórcy szczepionek.
Z jednej bowiem strony to bardzo długi okres czasu – w tym czasie na świecie zmarły bowiem setki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi. Z drugiej zaś strony można mieć wrażenie, że okres wynalezienia szczepionki oraz jej testowania na ludziach był krótki. Czy czasem nie za krótki?
Wiele osób obawia się, że szczepionka przeciw COVID-19 powstała zbyt szybko, a przez to może nie być wystarczająco przebadana. Wątpliwości są zrozumiałe, bo faktycznie nowe szczepionki pojawiły się znacznie szybciej, niż się spodziewano. Przede wszystkim ulegliśmy pewnemu złudzeniu. Jaka jest więc prawda?
*** Prace nad szczepionkami rozpoczęto już wiele lat wcześniej – a więc dawno temu!
Prac nad szczepionkami przeciw koronawirusom wcale nie rozpoczęto w tym roku. Choć SARS-CoV-2 jest wirusem nowym, to w 2003 roku wybuchła epidemia SARS, również wywołana przez koronawirusa, tyle że innego, będącego „starszym bratem” SARS-CoV-2. Wtedy też rozpoczęto prace nad szczepionkami opartymi na mRNA. Przeprowadzono wstępne badania i opracowano wiele rozwiązań, ale gdy pandemia wygasła, prace zawieszono.
Wyniki jednak pozostały i teraz z nich skorzystano. Nie ominięto więc wstępnych etapów – one już były przeprowadzone i z tej wiedzy skorzystano. Taka jest więc prawda.
Reasumując – prace nad szczepionka nie trwały 10 miesięcy a 17 lat!!! Absolutnie nie mają więc w tym zakresie racji antyszczepionkowcy. A informacje rozpowszechniane przez tą grupę ludzi są po prostu nieprawdziwe i szkodliwe. Skoro więc ta grupa ludzi podaje półprawdy i nieprawdy w ten sposób dezinformując szerokie rzesze ludzi narażając ich na poważną utratę zdrowia a nawet życia, trzeba im w sposób oczywisty postawić w tej kwestii zarzuty. Ich niewiedza, przypuszczenie, przekonanie, zasłyszane plotki i swoje prywatne dywagacje nie mające oparcia w faktach i prawdzie nie mogą bowiem być w sposób frywolny rozpowszechniane!
Oczywiście, do pewnego momentu w zakresie poddania się szczepieniu, decyzja w tej sprawie powinna być oparta na woli jednostki niczym nie skrępowanej i nie manipulowanej. W sposób bezdyskusyjny każda społeczność nabędzie tzw. odporność stadną z chwilą uzyskania odporności znaczącej części ( większości ) społeczeństwa. Szacuje się tą granicę na wielkość około 70-95% danej populacji.
Stąd też wydaje się, że ,,póki co” należałoby uszanować wolę antyszczepionkowców, ale tylko i aż samych atyszczepionkowców. Nie, osób dezinformowanych!
W kolejnych okresach należałoby prowadzić precyzyjne statystyki zachorowalności i śmiertelności z powodu Covid-19 w grupie antyszczepionkowców oraz zwolenników szczepień. Po upływie kilku, kilkunastu miesięcy wyniki należałoby zestawić i naukowo wyciągnąć z nich właściwe wnioski.
Niestety, na ten czas – za sprawą ,,swojego wyboru” wszyscy antyszczepionkowcy powinni obowiązkowo być bezwzględnie i bezwarunkowo poddani wszystkim daleko idącym obostrzeniom ( maski ochronne, dystans społeczny, itd. ). Tego wymaga bowiem prosta zasada w współistnieniu międzyludzkim. Dlaczego?
To oczywiste – w zbiorowisku ludzkim żyją bowiem osoby które ze względu na inne poważne choroby nie mogą poddać się szczepieniu (nawet gdyby bardzo chciały ). I rolą Państwa jest bezwzględna ochrona takich osób. Zakładamy bowiem, że osoby które nie zostaną zaszczepione będą dla tej grupy osób zagrożeniem.
Redakcja