czwartek , 28 marzec 2024
Home » Aktualności » 8/9 lipiec 1997 r. był kulminacyjnym okresem powodzi 1000-lecia.

8/9 lipiec 1997 r. był kulminacyjnym okresem powodzi 1000-lecia.

workiCiągle pamięcią wracamy 26 lat do tyłu – do powodzi z 1997 r. Wszyscy ci, których dotknęła ta woda 1000-lecia, na sama myśl o tym wpadają w stres. Dokładnie 8/9 lipca mieliśmy najwyższą wodę, w rejonie Rud wschodnich ( od rzeki Ruda ), średnio licząc mieliśmy około 1,5 metra wody ponad normalne ukształtowanie terenu. Woda przeszła ponad mostem na rzece Ruda przy ul. Rogera. Od tego czasu, niejako po drodze, trafiła nam się kolejna, trochę mniejsza powódź w 2010 r. Stąd też, nie ma się co dziwić, że wielu z nas jest wyczulonych na ekstremalne zjawiska pogodowe. W naukowym ujęciu, taki stan ludzkiej psychiki nazywany jest urazem popowodziowym.

Dzisiaj, każdorazowo kiedy mamy dłuższe i bardziej intensywne opady deszczu wpadamy w ten stan i stres. Nie znamy bowiem dnia ani godziny kiedy woda znowu może zaatakować. Przez te wszystkie lata po powodzi z 1997 r. takich stanów lęku mieliśmy co najmniej kilka, kiedy woda wypełniała koryto rzeki po sam brzeg. Wtedy wystarczy, że deszcze będą trwały jeszcze jeden dzień dłużej i możemy się topić. Powtórkę z powodzi mieliśmy natomiast w maju 2010 r.
Niestety w zakresie naszej ochrony powodziowej w rejonie Rud niewiele zmieniło się na lepsze. Koryto rzeki tylko na nieznacznych odcinkach zostało uregulowane, pogłębienie koryta rzeki nie miało w ogóle miejsca. Po to, by wyciągnąć z rzeki zalegające drzewa, trzeba walczyć z odpowiedzialnymi instytucjami walczyć niemal co dnia. Taki obraz sytuacji jest bardzo smutny i musi budzić zaniepokojenie. Widać jednak, że państwo polskie te problemy przerastają. Widać, że rządzący naszym krajem wolą ,,walczyć” ze skutkami powodzi niż tej powodzi zapobiegać. Tak jednak będzie dopóki wypłacane popowodziowe zapomogi stanowić będą symboliczny gest państwa polskiego w stosunku do zaistniałych strat.     Redakcja