Przyszło nam żyć w takich czasach w których pieniądz i prywatny interes jest ważniejszy od wypowiedzianego ( danego nam ) słowa.
Wielokrotnie, co dnia z masmediów bombardowani jesteśmy obietnicami, które jak potem upływający czas pokazuje są tylko obiecankami tymi znanymi z popularnego ludowego porzekadła – OBIECANKI CACANKI, a GŁUPIEMU RADOŚĆ. Porzekadła odnoszącego się do obietnic nie do spełnienia, obietnic bez pokrycia, obietnic, w które tylko ktoś naiwny może wierzyć. I tak oto de facto stajemy się ofiarami swojej łatwowierności i naiwności. Z drugiej strony cynizmu tych którzy zdolni są obiecać wszystko.
Ostatnio zasłyszeliśmy opowieść o tym jak przebiegała wizyta i rozmowa jednego z premierów europejskiego kraju na głębokiej prowincji.
Po zapoznaniu się z tą opowieścią, możemy w jej treść dać wiarę lub nie. Wszakże mamy swoją wolę. Tyle tylko, że bardzo często politycy tą wolą ( naszą ) i świadomością w sposób perfidny manipulują. Problem więc leży w tym na ile jesteśmy ludźmi naiwnymi.
Oto pierwszy z brzegu przykładów. Prawdziwy, fałszywy, w którym coś jest na rzeczy, itd.
Otóż ów wspomniany Premier o utrwalonym pseudonimie Pinokio wizytował ,,swój” ( jak to sądzi ) kraj. Zajechał do małej wioski, położonej z dala od dużych miejscowości. Popatrzył sobie wokół, z ludźmi pogadał, na koniec pyta – a jakie tu macie problemy u siebie?
Mamy tylko dwa problemy panie premierze, powiedział Sołtys. Jeden to taki, że my tu w ogóle lekarza nie mamy. Ach tak, zatroskał się premier, postaram się pomóc; wyjął telefon, w klawisze postukał i mówi: Tu premier, jestem w wiosce takiej to a takiej, oni tu lekarza wcale nie mają, można im pomóc jakoś? Tak, naprawdę? Na jutro będzie? O, doskonale, zaraz przekażę. Jutro będzie tu lekarz do Waszej dyspozycji, mówi premier mieszkańcom.
A jaki macie ten drugi problem, pyta? Drugi nasz problem jest taki, mówi Sołtys, że my tu w ogóle od wielu lat zasięgu nie mamy… .
I to by było na tyle.
*** UWAGA: wszelkie podobieństwo jest przypadkowe.