ARCHIWUM portalu www.znadRudy.pl
Jankowicka kapliczka pod wezwaniem św. Izydora Oracza wybudowana została na początku XX wieku. Świadczy o tym nie tylko podanie ustne, ale również portret zasiadającego wówczas na Tronie Piotrowym papieża Piusa X wiszący po dziś dzień w jankowickiej kaplicy. Taki był bowiem obyczaj, że nowo ufundowane budynki sakralne w tym kapliczki przyozdabiano podobizną urzędującego aktualnie papieża.
Kapliczkę ufundowali zaś miejscowi rolnicy, czyli jak należy sądzić, ogół mieszkańców. W tamtych trudnych czasach uprawiana była każda pięść ziemi a każda miedza była wypasana do ostatniego źdźbła trawy. Ziemię, czyli gospodarkę i przychówek gospodarski posiadał praktycznie każdy mieszkaniec wsi. Za patrona kapliczki obrano więc hiszpańskiego świętego którego głównymi atrybutami są pług i krucyfiks czyli św. Izydora zwanego też Oraczem żyjącego około lat 1080 – 1130. Święty Izydor uznawany jest bowiem nie tylko za patrona Madrytu gdzie się urodził i gdzie w końcu zmarł, ale również za patrona rolników.
Dziś w kapliczce znajdują się dwa obrazy przedstawiające szacownego patrona. Jeden, większy znajduje się na głównym ołtarzyku. Prawdopodobnie ten obraz stoi w kaplicy od początku jej istnienia. Drugi, mniejszy i malowany na blasze na awersie przedstawia wizerunek św. Izydora na rewersie zaś postać św. Jana Nepomucena na tle praskiego mostu nad Wełtawą. Na ramie obrazu przystosowanego do przenoszenia malowidła w procesjach widnieje data 1926. Jest również nazwisko człowieka, który najpewniej ramę wykonał. Był nim niejaki Mrowetz, – raciborski rzeźbiarz. Najprawdopodobniej ten sam artysta który pod koniec XIX wieku wyrzeźbił piękny ołtarz w stylu gotyckim do nowo wybudowanego wówczas kościoła w Roszkowie. Wiele wskazuje więc na to, że obraz z którym rok w rok w dniu wspomnienia św. Izydora jankowiczanie chodzą w procesji wokół swoich pól i łąk trafił do kapliczki jakiś czas po jej wybudowaniu. Rama obrazu każdorazowo przed wymarszem procesji dekorowana była kwieciem, ziołami i innymi ozdobami naturalnymi. Aby ozdoby trzymały się ramy wbijano weń pineski, gwoździe różnych rozmiarów i w ilościach zatrważających. W końcu sztukateria zaczęła się rozpadać a dziur przypominających ślady po pladze korników było tak wiele, że należało coś z tym zrobić. W styczniu tego roku sołtys podjął decyzję, aby obraz przenieść tymczasowo z kaplicy do ogrzewanych pomieszczeń domu kultury. Rozpoczął też poszukiwania kogoś, kto zgodziłby się podjąć żmudnego dzieła renowacji. Naprawy zniszczeń dokonanych nieświadomie przez użytkowników na przestrzeni ponad osiemdziesięciu lat podjął się ostatecznie mieszkaniec wsi pan Tomasz Kukliński. Środki na potrzebne do tego materiały zapewnił sołtys. Pan Tomasz najpierw wyjął wszystkie powbijane w ramę metalowe elementy. Łącznie doliczono się aż 93 sztuk pinesek i gwoździ. Niektóre z nich to tak zwane ,,papnioki” czyli gwoździe do przybijania papy. One poczyniły najwięcej szkód. Niektóre elementy sztukaterii należy więc częściowo odtworzyć, ponieważ brakuje ich fragmentów. Należy również wypełnić ubytki w samej ramie, całość wyszlifować, odtworzyć napisy a na końcu nałożyć odpowiednie farby. Zakończenie prac renowacyjnych planowane jest na kwiecień bieżącego roku. W maju bowiem po raz nie wiadomo, który obraz z wizerunkiem świętego Izydora i św. Nepomucena na rewersie musi znów ruszyć na obchód jankowickich pół i łąk. Tradycji musi stać się zadość. H.M.
Redakcja